Testuję Sisley Black Rose Skin Infusion Cream

Hej Kochani,

Dziś przychodzę do Was z recenzją jednego z najciekawszych kremów w ofercie francuskiej marki. Jesteście ciekawi, jak sprawdza się Black Rose Skin Infusion Cream? Zapraszam do wpisu!

W dzisiejszej recenzji chciałabym przedstawić Wam krem, który zdaje się być kompletnie zwykłym kremem pielęgnacyjnym. Jednak skład tego produktu, nie pozwala mi zapomnieć o nim ani na chwilę.

Marka Sisley Paris słynie z produktów kosmetycznych wyjątkowej jakości. Głównie mówimy tutaj przede wszystkim o kosmetykach pielęgnacyjnych, jednak cała linia produktów do makijażu również jest godna uwagi.

Jeśli chodzi o składy, produkty Sisley słyną z wyjątkowych substancji zastosowanych w produktach tej marki. Sisley szczyci się również wybitnym wkładem naukowym w rozwój ich kosmetyków. Dzięki temu mamy praktycznie pewność odnośnie ich skuteczności. I za to właśnie bardzo szanuję produkty tej marki.

Jaki zatem jest Black Rose Skin Infusion Cream od Sisley?

Zacznę może tym razem inaczej niż zwykle, a mianowicie – od stosowania produktu. Muszę nadmienić, że w tym wypadku wiąże się ono z niebywałą przyjemnością! A to za sprawą niesamowitego, różanego zapachu, który przywodzi nam na myśl kosmetyki absolutnie najwyższej jakości.

Sam krem w konsystencji bardzo przypomina mi inny krem tej marki, który miałam już okazję recenzować na blogu, a chodzi tutaj o Velvet Nourishing Cream, który jak dla mnie jest dziś numerem jeden jeśli chodzi o kremy nawilżające. Jednak konsystencja omawianego produktu jest dużo, dużo lżejsza, i na swój sposób wyjątkowa.

To, co odczuwamy na początku tuż po nałożeniu to fakt, że jest ona wręcz jedwabiście gładka, bardzo przyjemna w rozprowadzeniu, a sam krem przy stosowaniu daje nam wręcz oazę przyjemności.

Pomimo swojej niebywałej wręcz lekkości, Sisley Black Rose Skin Infusion Cream jest bardzo wydajny – nie potrzebujemy nakładać dużej ilości kosmetyku, by móc zwinnie rozprowadzić go po całej twarzy. Produkt bardzo aksamitnie się nakłada, dzięki czemu stosowanie go jest niebywale przyjemne i chce się powtarzać ten proces najczęściej jak to możliwe.

To, co wyróżnia ten krem spośród innych, to jego zmienna konsystencja. Na samym początku przypomina ona lekki mus, by po kilku chwilach w kontakcie ze skórą zamienić się w obłędnie pachnące mikrokropelki wody. Nie musimy się też bać o jego wydajność.

Pomimo niesamowitej lekkości kosmetyku, jest on naprawdę „kaloryczny” pod kątem możliwości nawilżających, dlatego też opakowanie powinno nam wystarczyć na bardzo długo. Pół ziarnka grochu takiego kremu spokojnie może nadać się do nawilżenia całej twarzy, co czyni ten kosmetyk wyjątkowo wydajnym.

A jakie są efekty działania kremu?

Przede wszystkim jest to produkt, który niesamowicie nawilża naszą cerę. Robi to w sposób delikatny, ale i bardzo skuteczny jednocześnie. Jest to jeden z tych kremów, które nie pozostawiają żadnej tłustej warstwy na naszej skórze i idealnie się wchłaniają. Przez to zapewnia bardzo naturalny efekt odżywienia, twarz zaś po zastosowaniu zawsze dostaje solidną dawkę nawilżenia.

Efekty stosowania kremu Sisley Black Rose Skin Infusion Cream można zauważyć już po kilkunastu użyciach. Przede wszystkim widoczne są zmiany w obszarze mikroniedoskonałości, z którymi krem wydaje się radzić sobie fenomenalnie.

A czy Wy posiadacie ulubione produkty tej marki? A może jesteście w stanie mi polecić Waszych nawilżających ulubieńców? Dajcie mi koniecznie znać w komentarzach! :)

 

Ojej! Brak komentarzy :(

Zostaw komentarz

Twój mail nie zostanie nigdzie opublikowany.