Podkład niekiedy bywa nazywany „drugą skórą”. W zależności od sytuacji, to stwierdzenie może być bardzo prawdziwe, dlatego też jego dobór bywa nieraz kluczowy. Jak sprawdza się na tym polu Sisley? Sprawdźmy!
Nie zliczę łącznie ile podkładów przetestowałam ostatnimi czasy w poszukiwaniu jednego, odpowiedniego. Takiego, który dałby lekkie, ale wyraźne glow, przy jednoczesnym zachowaniu niesamowitej lekkości nadanego kolorytu skóry oraz przede wszystkim naturalnie i aksamitnie wykańczał makijaż.
Idealny podkład to też taki, który jest w stanie nawilżyć cerę, nadać jej naturalny wygląd oraz wyrafinowany, choć lekki blask, a także idealnie ją wyrównać.
Dlaczego więc postanowiłam wziąć na warsztat właśnie Phyto-Teint Nude?
Po pierwsze, niesamowicie zainspirowała mnie sama nazwa. Producent słynie z kosmetyków wyjątkowej jakości, zatem zawarcie słowa „nude” w nazwie produktu było dla mnie w pewien sposób obietnicą, że podkład będzie wyglądał po prostu idealnie.
Po drugie, testowałam już wcześniej jeden z podkładów tej marki (a konkretnie: ), i jest to jeden z tych podkładów, których absolutnie się nie zapomina. Poprzeczka była zatem ustawiona bardzo wysoko, na tym samym poziomie, na jakim były moje oczekiwania, co do samego produktu. Ale po kolei.
Opakowanie i flakonik
Podkład doręczany jest do nas w kartonowym opakowaniu o designie charakterystycznym dla designu marki Sisley. Po otwarciu kartonowego opakowania ukazuje się nam podkład w swojej pełnej okazałości. A został on rozlany do subtelnej, zmysłowej buteleczki zdobionej minimalistycznymi nadrukami, zwieńczonej złotą końcówką z logiem marki Sisley Paris.
Wykonanie opakowania stoi zatem na naprawdę wysokim poziomie, co absolutnie nie powinno nas w żaden sposób dziwić. Jednak przez ten sposób opakowania oraz estetykę samego flakoniku, podkład aż prosi się o codzienne używanie! Dodatkowo, samo opakowanie jest stosunkowo lekkie, dlatego też świetnie sprawdzi się nam m.in. w podróży.
A jak ze stosowaniem?
Na wstępie do tego akapitu trzeba wspomnieć, że nowy podkład marki Sisley Paris został stworzony na bazie wody. Oznacza to, że jest on niebywale lekki, wręcz niedostrzegalny.
Konsystencja jest bardzo naturalna, czuć wyraźną lekkość produktu, ale nie znaczy to, że nie zapewnia on odpowiedniego krycia! Jest to kosmetyk, który niemalże doskonale radzi sobie z wyrównywaniem kolorytu naszej skóry, nadając jej idealnego wyglądu.
Jego właściwości nawilżające tylko uprzyjemniają stosowanie – faktycznie czuć, że jest to jeden z tych podkładów, w których wyjątkowo skupiono się na formule, przez co daje on naturalny, lekko świetlisty efekt krycia. Dokładnie taki, jakiego oczekiwalibyśmy po słowie „nude” w nazwie.
Unikalna formuła
Wspomniałam już o nawilżeniu, jednak formuła tego podkładu sięga ponad zapewnienie odpowiedniego nawilżenia naszej cery podczas noszenia.
Korzysta ona z unikalnego kompleksu „Vita-Light”, będącego swoistym koktajlem pielęgnacyjnym dla skóry, który intensywnie wspiera jej odżywienie. Efekt zyskuje na sile wraz z biegiem czasu.
„Vita-Light” stworzony jest na bazie ekstraktu z kiwi i aceroli, dzięki czemu jest odpowiednio bogaty w cenne witaminy i minerały, a także organiczne kwasy mające na celu wzmocnienie blasku skóry.
Ale to nie wszystkie technologie, które zastosowane zostały w tym podkładzie. Warte wymienienia są także:
-
kompleks Hydro-Booster z kwasem hialuronowym, który zatrzymuje wodę obecną w naskórku
-
kompleks Aqua-Lock, który ma za zadanie przyciągnąć wodę z otoczenia, dzięki ekstraktom z mięty wodnej oraz cukrom pochodzenia roślinnego.
Słowem podsumowania
Nowy podkład od Sisley Paris jest naprawdę wyjątkowy. Dla mnie jest to produkt, który będę bardzo chętnie stosować, ponieważ zapewnia nie tylko idealne wręcz, naturalny wykończenie, ale także odpowiada za pożądane nawilżenie i odżywienie skóry.
Na pewno znajdzie się w TOP3 moich ulubionych podkładów, dlatego też szczerze Wam go polecam! :)
A czy Wy macie swoje ulubione podkłady? Dajcie mi koniecznie znać w komentarzach!
Nie używałam jeszcze nigdy kosmetyków Silsey, ale nie ukrywam, że kilka produktów mnie kusi :)